74 Rocznica Powstania Armii Krajowej - obchody w Elblągu

Gdy w 1939 roku, w wyniku przegranej kampanii wrześniowej, polskie państwo po raz kolejny w historii zostało wykasowane z map europejskich, podbity naród niemal z miejsca rozpoczął organizowanie się w celu przeciwdziałania okupantowi. Nowy zaborca był groźniejszy od tych, którzy przez wieki nękali Rzeczpospolitą, jednak to nie zraziło środowisk niepodległościowych. Jeszcze we wrześniu powstaje Służba Zwycięstwu Polski przekształcona następnie na Związek Walki Zbrojnej. Były to pierwsze organizacje, które położyły podwaliny pod podziemną działalność Polaków podległych ośrodkowi Rządu Emigracyjnego. Wraz z upływającym czasem Związek Walki Zbrojnej rósł w siłę, zdobywając sobie coraz większą ilość członków i środków do walki. To wszystko umożliwiało prowadzenie działań zakrojonych na szeroką skalę, szczególnie wymierzonych w okupanta niemieckiego. Po rozpoczęciu w czerwcu 1941 roku wojny na froncie radzieckim całość przedwojennego terytorium II Rzeczpospolitej znalazła się pod hegemonią niemiecką. Hegemonią niezwykle brutalną i nastawioną na wyniszczenie kultury, gospodarki i wreszcie sił fizycznych narodu polskiego. Cały czas tlił się jednak opór, przybierając niespotykane dotąd rozmiary. Polacy byli mistrzami konspiracji i potrafili doskonale zorganizować się w podziemiu, dostrzegając, iż głównym celem nowej działalności musi być odzyskanie niepodległości. Dlatego też na dalszy plan zostały zepchnięte przedwojenne uprzedzenia, a wrogie dotychczas środowiska niejednokrotnie podejmowały się współpracy i wspólnego wysiłku dla dobra kraju. Była to niewątpliwie piękna karta - w mroku brunatnej okupacji znaleźli się ludzie odważni, pełni werwy i zapału, gotowi do największych poświęceń - wspaniali patrioci, którzy gotowi byli oddać życie za krwawiącą ojczyznę.
Funkcjonujący na ziemiach polskich Związek Walki Zbrojnej był niejako przybudówką Rządu Emigracyjnego kierowanego przez gen. Władysława Sikorskiego. Premier zdecydowanie odciął się od przedwojennych władz, zrywając z sanacyjną przeszłością. Krok ten pociągnął za sobą rozmaite konsekwencje, z których na plan pierwszy musimy wysunąć przejęcie dowodzenia nad tworzącym się w Polsce podziemiem, które początkowo organizował gen. Michał Karaszewicz-Tokarzewski. W zasadzie stopniowo jego uprawnienia zostały ograniczone, a on sam w końcu dostał się w ręce Sowietów, co w dużej mierze było wynikiem oddelegowania go do Lwowa. Schedę po pierwszym dowódcy Polskiego Podziemia przejął płk Stefan Rowecki ps. "Grot", który urzędował w Warszawie. Od czerwca 1940 roku był on szefem Komendy Głównej ZWZ, wykonując polecenia Londynu. Akt ofiarowania Roweckiemu stanowiska głównodowodzącego organizacją był niezwykle ważny dla kształtowania całości zagadnień związanych z działalnością Polskiego Podziemia. Uzyskał on bowiem o wiele większą swobodę w podejmowaniu decyzji i w dużej mierze uniezależnił się od emigracyjnych zwierzchników, choć ci nadal przesyłali wiążące rozkazy i odgrywali sporą rolę w kształtowaniu struktur ZWZ, a następnie Armii Krajowej. Pierwszy okres działalności Polskiego Podziemia był niezwykle trudny, co związane było z ogólną sytuacją na frontach europejskich, druzgocącą przewagą niemiecką i licznymi brakami kadrowymi i wyposażeniowymi organizacji stawiających opór okupantowi. Rowecki zyskuje sobie coraz mocniejszą pozycję, wypracowuje również silne stanowisko w hierarchii polskiej państwowości. Jego siłę i wkład w budowanie podwalin Polski Podziemnej dostrzegał nawet Sikorski, początkowo niechętny "Grotowi". 10 lutego 1942 roku pisał nawet do Warszawy: "Po powrocie z Rosji stwierdziłem z wielką radością wspaniałe wyniki, jakie Pan Generał osiągnął w pracy prowadzonej w warunkach tak tragicznych. Nadał Pan Generał działalności wojskowej w Kraju kierunek właściwy, zmierzający do zjednoczenia całokształtu poczynań wojskowych nad odbudową Sił Zbrojnych dla wywalczenia Niepodległości [...] Ofiary ponoszone przez Armię Krajową na ziemi ojczystej posiadają wielkie znaczenie dla wkładu w tę wojnę Polski Walczącej". Oprócz niezwykle cennych uwag dotyczących działalności Rowecki zwraca uwagę drobny szczegół. Dokument z 10 lutego 1942 roku jest bodaj pierwszym, w którym Sikorski oficjalnie zastosował nazwę Armii Krajowej, choć de facto twór taki jeszcze nie istniał. Znamiennym jest jednak, iż w Londynie zapadły już decyzje o przemianowaniu dotychczasowej organizacji podległej Rządowi Emigracyjnemu, a więc Związku Walki Zbrojnej. Ciężko dziś ustalić przyczyny takiego kroku Sikorskiego i jego współpracowników. Być może była to konsekwencja jasnych wytycznych konspiracyjnych, w myśl których zmiana nazwy głównego wroga wprowadziłaby w szeregach niemieckich nie lada zamieszanie. Sama nazwa "Armia Krajowa" przewijała się w ciągu kilku lat działalności podziemnej, jednakże nie była wiążącym terminem, a jedynie określeniem funkcjonujących na ziemiach polskich bojówek.  (http://www.sww.w.szu.pl/index.php?id=polska_armia_krajowa)

W Elblągu o godzinie 12:00 - przy pomniku Polskiego Państwa Podziemnego, Żołnierzy Armii Krajowej, Ofiar Wołynia (ul. gen. Stefana Grota-Roweckiego - Skwer Rotmistrza Pileckiego) delegacje reprezentujące grupy społeczne Elblążan uczciły pamięć żołnierzy Armii Krajowej. Znamienne jest to jak w nowych okolicznościach (rząd PiS) do czczenia pamięci zwalczanych i mordowanych przez Sowietów i komunistyczne władze PRL bohaterów jakimi niewątpliwie byli żołnierze AK, uaktywniają się przedstawiciele lewicy i PO.  Uroczystości odbyły się według porządku: odegranie hymnu, przemówienia okolicznościowe, Apel Pamięci, salwa honorowa, składanie kwiatów i zniczy.
Członkowie elbląskiego Klubu Gazety Polskiej - przynieśliśmy baner, uczciliśmy pamięć bohaterskich i niezłomnych żołnierzy składając wiązanką kwiatów. Jak zwykle poruszające było wystąpienie księdza Mieczysława Józefczyka, oraz Apel Poległych.












Gazeta Polska - Strefa Wolnego Słowa