Jest to wieczny problem prawicy i nie tylko.Przedstawiamy fragment wywiadu z Rafałem Traksem, (28 lat, był o włos od dostania się do Rady Miasta).
Joachim Brudziński w Polsat News zauważył, że gdyby nie start
Solidarnej Polski w wyborach w Elblągu i tak duże wsparcie jakie
otrzymały lokalne struktury PiS nie osiągnął większości w Radzie Miasta a
Jerzy Wilk nie wygrał już w I turze. Trzeba przyznać, że Solidarna
Polska ze względu na światopogląd naturalnie zabierała głosy Wam a nie
Platformie Obywatelskiej. Nie żałujesz, że tak się stało?
Tak to prawda, żeby Solidarna Polska przyjęła propozycję Jerzego
Wilka i startowała razem z nami, jako zjednoczona prawica pod szyldem
Prawa i Sprawiedliwości, dziś bylibyśmy po wyborach, Jerzy Wilk byłby
prezydentem, a Prawo i Sprawiedliwość miałoby 13 radnych i większość
dającą nam możliwość rządzenia samodzielnie. PiS-owi zależało by nasze
listy wyborcze do rady skupiały jak najwięcej środowisk i osób o
poglądach konserwatywnych, republikańskich, niepodległościowych,
identyfikujących się z szeroko rozumiana ideą „wielkiej SOLIDARNOŚCI”.
Zbliżenie tych środowisk to miał być dodatkowy , ale wcale nie
drugorzędny owoc tych wyborów. Nadzieją napełniła nas wstępna deklaracja
partii „Solidarna Polska” o gotowości porozumienia wyborczego, legła
jednak ona w gruzach gdy przedstawiono warunek – nie wystąpimy na liście
PiS-u, trzeba zbudować odrębny byt polityczny, komitet wyborczy pod
nową nazwą. W tym momencie stało się jasne, że „Ziobryści” nie chcą
żadnego zjednoczenia, a jest to typowy zabieg propagandowy na dzisiaj i
usprawiedliwienie przyszłej klęski wyborczej tego środowiska.
Wylansowanie nowego komitetu wyborczego na dwa miesiące przed wyborami
jest nie możliwe, mieszkańcom Elbląga taka formacja nie będzie się z
niczym kojarzyć, choćby przybrała najładniejszą nazwę. Propozycja
„ziobrystów” to zaproszenie do wspólnego popełnienia samobójstwa.
Elblążanie wykonali olbrzymi wysiłek by obalić złą władzę nie po to by
teraz PiS nieodpowiedzialnie budował „listę śmierci”. Wśród elbląskich
członków SP są osoby na tyle już obyte z działalnością publiczną, że
wiedzą, iż taki to przyniosłoby skutek. Muszą jednak realizować taktykę
lansowaną przez Ziobrę i Kurskiego, których nie obchodzi klęska i
alienacja środowiska SP w naszym mieście, czy nawet zmarnowana szansa
dla całego Elbląga. Oni chcieli przeprowadzić eksperyment wyborczy na
żywym miejskim organiźmie i to im się udało. W moim okręgu nr 1 zabrakło
16 głosów na listę PiS i mielibyśmy trzeci mandat. Podobna sytuacja
była w okręgu nr 3 gdzie zabrakło 7 głosów oraz w okręgu nr 5. Okazuje
się, że słowa liderów Solidarnej Polski, że będą naszym koalicjantem się
nie sprawdziły a istnienie partii Ziobry, działa tylko i wyłącznie na
niekorzyść prawicy.
cały wywiad:
http://www.bogatyelblag.pl/wywiad-z-rafalem-traksem,17799.html