Choć
w recenzjach krytyków nie można było się doszukać konkretnych
przykładów przekłamań historycznych, niewiele brakowało, a też nie
poszłabym do kina. I jak się okazało, byłaby to wielka strata –
straciłabym wspaniałą i bogata ucztę duchową. Po obejrzeniu „Bitwy pod
Wiedniem” nie mam żadnych wątpliwości, skąd ta krytyka – jest to film
bardzo niepoprawny politycznie i głęboko katolicki. Pokazuje, że
istnieje tylko jeden Bóg i jedna prawda, której trzeba bronić, nawet gdy
walka jest bez szans. Doskonale pokazane przez reżysera zderzenie dwóch
cywilizacji – chrześcijańskiej Europy z cywilizacją islamu –
koncentruje się wokół człowieka i jego miejsca w tych dwóch różnych
światach. Nie tylko słowami bł. Marka z Aviano, ale także jednoznacznymi
i czytelnymi scenami twórca filmu przypomina, że tylko katolicyzm i
wiara w Boga czynią człowieka wolnym, a islam uczynił z ludzi
niewolników.
Zwraca
też uwagę na ciągle aktualne zagrożenie islamskie dla Europy i wielką
rolę Polski w walce z ówczesnym pogaństwem. To właśnie z tego powodu, a
nie – jak twierdzą krytycy – z niewiedzy reżysera, w filmie pojawiają
się takie symbole jak orzeł z 1927 r. na sztandarach husarii, papieski
krzyż w rękach bł. Marka z Aviano czy podanie daty 11 września jako dnia
bitwy.
Nie
tylko rola Polski w Europie jest bardzo mocno podkreślona, ale swojego
rodzaju wyższość i świadomość tej wyższości (trzeba pamiętać, że tak
ówcześni Polacy siebie postrzegali). Jan Sobieski jest dumnym monarchą,
który nie korzy się przed zniewieściałymi europejskimi królami i
książętami w pończochach i perukach, a nawet samym cesarzem. To polski
władca stawia warunki, a patrząc na króla i polskie wojsko, nikt nie
może mieć wątpliwości, kto ma rację. Tak samo dumne jest polskie
poselstwo. Wszak są potomkami walecznych Sarmatów, których nie
onieśmiela ani dwór cesarski, ani jego cesarska wysokość. A ja i moja
córka byłyśmy dumne najbardziej! A jaki jest wydźwięk tych scen, jeśli
porówna się je z zachowaniem i polityką Donalda Tuska czy Bronisława
Komorowskiego, nie trzeba nikomu wyjaśniać, a i pisać się nie chce, bo
ręka drży.
Szczególnie
istotne w filmie są dialogi, w których pada bardzo wiele mądrych i
ważnych słów, tyle że zupełnie nie po myśli tzw. salonu, a nawet z jego
perspektywy szkodliwych i reakcyjnych – szczególnie te, które dotyczą
tolerancji jako aktu miłości, a nie akceptacji dla zła i błądzenia. Bóg
chrześcijan w zamian za godność i wolność, którą obdarzył człowieka,
pragnie tylko jednego – jak powiedział bł. Marek z Aviano – miłości. Nie
mam wątpliwości, że ukrycie tego przekazu stanowi główną przyczynę
rozdmuchiwania do rozmiarów niebotycznych kwestii niedoróbek
technicznych itp.
Rozważania
o tym, czy film jest zgodny – i w ilu procentach – z prawdą
historyczną, nie mają sensu, bo to nie dokument. Wiedzę o
okolicznościach i przebiegu bitwy pod Wiedniem możemy znaleźć w
książkach historycznych – nikt rozsądny nie uważa chyba, że na podstawie
filmu fabularnego można nauczyć się historii. Najważniejszy i bardzo
dobitnie ukazany jest sens i cel obrony nie tyle Wiednia, co Europy, i
to nie tylko w wymiarze religijnym, politycznym czy militarnym, ale też
(o czym napisałam na początku) obrony wizji człowieka jako jednostki.
Znacznie
gorsze, jeśli chodzi o przekaz historyczny i interpretację wydarzeń
były „Bitwa Warszawska” czy „Katyń” Wajdy. Ale nie akcentowały wartości,
nie stawiały problemu walki dwóch cywilizacji, więc salon przyjął je z
aplauzem.
Niestety, jeśli chodzi o obecnych Polaków, to po obejrzeniu filmu samo ciśnie się do serca pytanie z „Giaura”:
Mieszkańcy ziem tych! macież wy powieści
Dawnym podobne? i których by treści
Natchnęły muzę do polotów szczytnych,
W ślad muzy greckiej wieków starożytnych;
Gdy ludzie byli ziemi swojej godni? —
Dziś, do niczego niezdatni — prócz zbrodni
Z ognistą duszą, co by mogła siły
Natchnąć do dzieła godnego pomników,
Dziś oni pełzną z kolebek w mogiły
Niewolni — gorzej — słudzy niewolników,
Zmazani całą szkaradą, co brudzi,
Niewiele wyższych nad zwierzęta, ludzi;
Nie mają nawet tej dzikich odwagi,
Piersi gotowej przyjąć oręż nagi;
Tylko rozwożą przez sąsiednie państwa
Z nowym towarem stare oszukaństwa;
W tym tylko widać Greków dowcip dawny
I z tego tylko Grek na Wschodzie sławny.
Daremnie Wolność tylekroć zaklina,
Aby skruszyli jarzmo poganina,
By kark podnieśli, zgięty łańcuchami!
Konwencja jest trochę baśniowa (trochę), ale co to komu przeszkadza.
Niestety czarna propaganda zrobiła swoje i zaczynają już film wycofywać z kin.
Anna Kołakowska
artykuł ze strony: